"Swoi" maruderzy: dlaczego mieszkańcy obwodu kurskiego nie spieszą się z ewakuacją.


W rosyjskim obwodzie kurskim, który znajduje się na linii frontu z ukraińskimi wojskami, miejscowi mieszkańcy borykają się z groźbą maruderstwa ze strony rosyjskich żołnierzy. Tworzy to strach i nieufność, zmuszając ludzi do pozostawania w niebezpiecznych strefach w celu ochrony swojej własności.
Stopniowo stają się coraz bardziej oczywiste przypadki maruderstwa ze strony rosyjskich żołnierzy. Na nagraniu, które pojawiło się w sieci 23 sierpnia, trzech rosyjskich żołnierzy obrabowuje magazyn Wildberries. Doszło także do napadu na sklep „Megafon” w Głuszczowie przez dwóch czeczeńskich żołnierzy.
Miejscowe władze ogłosiły, że winni zostali już zatrzymani. Jednak poszkodowani mieszkańcy są na granicy, bojąc się oskarżeń o dyskredytowanie armii.
Mimo licznych skarg mieszkańców, miejscowe władze nie komentują sytuacji. Sam gubernator obwodu kurskiego oświadczył, że „nie ma maruderów”.
Maruderstwo staje się coraz poważniejszym problemem w rosyjskiej armii, ale żadna osoba nie została jeszcze skazana za te czyny. Strach przed maruderstwem zmusza ludzi do pozostawania w niebezpiecznych strefach, a strach przed władzą - do milczenia o przestępstwach.
Sytuacja ukazuje złożoną rzeczywistość terenów przyfrontowych, gdzie miejscowi mieszkańcy są między młotem wojny a kowadłem bezprawia. Ponadto maruderstwo nie ustaje na tymczasowo okupowanych przez Rosjan terytoriach Ukrainy.
Czytaj także
- Stany Zjednoczone przenoszą ciężar wsparcia Ukrainie na Europę: opóźnienie w dostawach czołgów i nacisk na Grecję
- Ukraina w Radzie Bezpieczeństwa ONZ: Nasza chęć pokoju jest niezaprzeczalna, ale nie poprzez rezygnację z niezależności
- W Łotwie mężczyzna otrzymał wyrok za udział w wojnie przeciwko Ukrainie po stronie Rosji
- Odpowiedź na rosyjskie zagrożenie: Holandia zbroi swoją flotę rakietami Tomahawk
- Trump nie daje zgody: dlaczego czołgi Abrams dla Ukrainy 'utknęły' w Australii
- Estonia buduje potężną fabrykę do produkcji amunicji NATO